sobota, 3 marca 2012

Droga szczęśliwości


Magda uraczyła nas wspaniałą kolacją, spać poszliśmy o czwartej nad ranem. Spaliśmy krótko, o dziewiątej zjedliśmy śniadanie (nie mniej pyszne niż kolacja) i o 11tej wyjechaliśmy w dalszą podróż. Magda dała nam klucz i mapkę do chatek organizacji DNT, do której sama należy. To sieć szałasów dla turystów, głównie pieszych, gdzie każdy może skorzystać z noclegu. Na  miejscu ma zawsze przygotowany zapas żywności, drewna do kominka, telefon komórkowy, gps i inne przydatne rzeczy. Można je sobie wziąć, jeśli są potrzebne. Wystarczy napisać, w której kolejnej chacie się je zostawi, żeby osoby serwisujące wiedziały, gdzie są. Za zjedzone produkty płaci się , wkładając odpowiednią sumę pieniędzy do koperty, którą zostawia się na stole. Jeśli się uzna, że chce się zapłacić za samo skorzystanie z chatki, można również włożyć dowolną sumę pieniędzy do koperty i zostawić ją na stole. W sezonie podobno tych kopert leżą na stole całe sterty. Jakieś to dziwne... Wyobrażacie sobie to u nas? Ja nie. I pewnie każdy Polak pomyśli, jak to jest możliwe, że nikt tego nie kradnie, nie oszukuje, każdy grzecznie płaci i idzie do następnej chaty, do której pasuje ten sam klucz. A co pomyśli Norweg? Norweg pomyśli: jaki mamy wspaniały kraj, w którym jest bezpiecznie. Mamy rząd, który o nas dba, żeby nam było miło i wygodnie spędzać urlop w górach. Norweg płaci podatki, bo wie, że ktoś te pieniądze mądrze wydaje. Polak nie płaci, bo wie, że te pieniądze i tak zostaną zmarnowane. Norwegia jest krajem drogim, ale Norwegów na wszystko stać. Polska jest krajem tanim, ale Polaków nie stać na nic. To są tzw drobne różnice.
Magda musiała wyjść wcześniej, bo odwoziła tego dnia na lotnisko mamę, która wracała do Polski. Wręczając nam klucz od domu powiedziała: jak wyjdziecie, połóżcie klucz na grillu przed domem, jak wrócę to go sobie wezmę. Taki to kraj, ta Norwegia. Szkoda, że nie nasz. Zresztą to może i dobrze. Pewnie byśmy go spieprzyli.
Norwegia kształtem przypomina długi worek, w którym coś leży na dnie. To coś to ropa. Źródło dobrobytu.
Z południa kraju na północ wiedzie tylko jedna droga E6, która ciągnie się od przejścia granicznego ze Szwecją do przejścia z Rosją na północy. Przejechaliśmy już prawie całą tę trasę. Zaczęliśmy w piątkowe południe.

Na drodze mnóstwo samochodów osobowych podążających na północ. Na dachach samochodów narty, głównie biegówki, do samochodów przypięte przyczepy, na przyczepach skutery śnieżne. Niektóre auta mają podpięte specjalne zestawy dla psich zaprzęgów z klatkami dla psów i saniami. Norwegowie jadą na weekend odpocząć. Warunki drogowe ciężkie, droga przez góry oblodzona, maksymalna prędkość to 60-70 km/h. Nikt się nie spieszy, nie wyrywa do przodu. Wszyscy uśmiechnięci. Jadą do swoich drewnianych domków w górach na dwa dni białego szaleństwa. Na tej drodze widać, jak ten kraj korzysta z tego, co ma w swoim worku.






















Aha, jeszcze jeden przykład, jak monarchia norweska dba o swoich poddanych: otóż w tym raju na ziemi nie kupicie żadnego alkoholu, nawet piwa, po 20:00 od poniedziałku do soboty oraz przez całą niedzielę. Za to kościoły są otwarte dla wiernych przez całą dobę. 



2 komentarze:

  1. dotarliście już na nordkapp ? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. a swoją droga pomysł z organizacją DNT fajowski, ale w naszych warunkach całkowicie nieprzeszczepialny :(

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.